piątek, 29 czerwca 2012

Wakacje...

już są.... mamy w całej krasie....
jak już wcześniej pisałam Karola jest u babci i pozostanie na lipiec, ja niestety muszę jutro wracać do stolicy bo dyżur w niedzielę.
Dosyć dobrego. Szybko minęło tych kilka dni, mimo wszystko naładowałam akumulatory....

dziś się prażyłam i czerwień ze mnie bije wielka...

mam nadzieje że nocka minie bezboleśnie....

Od kilku tygodni nic nie tworzyłam,ale się złamałam i podłubałam tyci tyci...

Jednak w tym poście ....


pełno kwiecia umieszczę....


moja mama szaleje w ogródku....



więc wszystko rośnie jak na drożdżach..))


ten krzaczek to własność sąsiadki.....urokliwy bardzo.....


i rozchodnik się zaplatał....


aura sprzyja robótkowaniu....
jeśli można jako takie dłubania nazwać dzianiem.
Moja ręka nadal boli, ale staram się coś niecoś robić w ortezce oczywiście...

powstały korale dla mamuni.....
koloru nie mogłam uchwycić......ale zapewniam jest jagodowo słonecznie na szyi...





moja Maryś......


moja Karola z koleżanką....

coś długi ten mój post dziś... 
tak się rozpędziłam w fotkach...
miłego....

o ..... matta bosta fioletowa prawie gotowa....











niedziela, 24 czerwca 2012

Kilka lat temu.....

na świat przyszłam....
Dziś urodzinki...bez tortu bez alkoholu....ale za to mnóstwem życzeń...
Za chwilkę wyruszam na dyżur, a jutro zawożę Karolinę na wakacje do babci. Fajnie ma ta moja dziecina, też na długie wakacje bym pojechała, musi mi wystarczyć 5 dni...


był u nas Jasiek....poszalały dzieciaki na placu zabaw...










towarzystwo zmęczone bajki ogląda....
a ja do pracy....
miłego....




sobota, 23 czerwca 2012

Abstynencja drutowa.....

....na całego
....teraz czuję to, co czują moi pacjenci...:)
....tylko moje uzależnienie mniej inwazyjne się wydaje, no pomijając niemoc w dłoni...ale to się wytnie i będzie ok....ale.....
.....ręka boli nadal....

Wczoraj próbowałam zrobić trochę na drucikach, lecz odpadłam w przedbiegach...aż z żałości druty do szafki schowałam coby na nie nie patrzeć....

A teraz z innej beczki...


I tak też można....
mnisi ślubujący milczenie śpiewają... :)


piątek, 8 czerwca 2012

Euro....

wg mojej córki brzmi elło....(bo seplenienie jej jeszcze nie przeszło) już jest...stało się...
Ja będąc człowiekiem anty piłkarskim, anty nożnym itp. jednak patriotą lokalnym jestem....tak więc z tej przyczyny zaciągnęłam swoich do centrum, po podglądać za czym oni tak gonią....(te tłumy oczywiście..)
Poszliśmy do strefy kibica, spacerując od starówki do centrum i z powrotem. Do środka wejść nie mogliśmy bo mieliśmy aparat z wymiennym obiektywem a to niestety dyskwalifikuje do wejścia...(w regulaminie jak byk jest...zakaz..) pocykali my zdjęć sporo...
....popodziwiali my kibiców vel przebierańców...


nawet lwy przy pałacu prezydenckim ubrane w szaliki...


moje dziewczę nie chciało mieć ani szalika ani czapeczki kibica...
 tak jak mama....))


głośno jak nie wiem co...

wszędzie kibice....sezon dla obnośnych sprzedawców czapeczek,flak,szalików,i Bóg wie czego..


strefa...i jedno z kilku wejść....





każda forma kibicowania jest dziś ok.....

tak bawią się grecy na starówce....

zdjęcia robione telefonem ....

mam też kilka fotek zaległych z końca przedszkola i dnia matki w jednym....


mam nadzieję że rodzice dzieci na foto nie będą mieć nic przeciwko że rozpowszechniam ich wizerunek...




a robótkowego poletka...posucha....
bo rączka nadal niedomaga....
ale już widać poprawę...
mniej boli....
a sweterek ogoniasty teściowej tak tęsknie na mnie zerka...
i jeszcze ufiasty jasiek mam zrobić kuzynowi....
(ufek taki ma wyjść...)
pokarzę jak zrobię....
powodzenia...
POLSKa do boju......