środa, 4 lipca 2012

Znów jestem

u mamy....
Zostawiłam Karolinę na wakacje u babci....w sobotę.....a dziś ponownie przyjechałam do mamy.....
Nie, żebym była nadgorliwą matką, ale moje dziecię się rozchorowało i do lekarza poszło....
Dziecko moje jak chore, tak upierdliwe jak nie wiem co, więc chcąc oszczędzić babci złych emocji, przyjechałam doglądnąć rekonwalescentki..
syropy działają ,więc dziewczę w oczach zdrowieje....prawie...na dwór wyjść musi bo tylko przykucie łańcuchem do kaloryfera by ją powstrzymało. I tak szaleje dziecina.....




gdy dzieciaki szaleją
babcia kwiatki sadzi...

i tu zaczyna się relacja co w trawie piszczy...
powinno brzmieć co zakwitło....


i znów seria z cyklu....
kwiaty...


moje ulubione kale.....
tuż po deszczu zdjęcie dziś zrobiłam....


męczennica następne kwiaty rozwija....




na jednym
i motylek i bączek...
wszak to owady...



pieprzownica...




z pola robótkowego nadal nic....
pozdrawiam cieplutko....

2 komentarze:

  1. Szkoda,że Karola chora szczególnie że są wakacje a miejsce wakacji przepiękne:) zazdroszczę :(
    Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Karola bardzo często choruje,więc mozna popaść w rutynę..)męczy to i ją i nas,ale myśle ze z czasem się uodporni.Gąbin cudny jest i wracam tu zawsze z radością.dzieciaki są na tyle duże że można je zostawić z dziadkami na wakacje, będą miały co wspominać. także pozdrawaiam )

    OdpowiedzUsuń