wtorek, 4 września 2012

Może o Morzu napiszę....Czarnym

i o Bułgarii....
Dziś na hurt mnie wzięło, przez prawie miesiąc nie pisałam postów, czas to nadrobić, więc drugi w ciągu jednego dnia piszę, a właściwie wieczora.
Karolcia już w łóżku, Mariusz niedomaga, a ja przeglądam zdjęcia i wspominam niedawną wycieczkę do cudnego miejsca, jakim jest Sveti Vlas.
Neckermann się sprawił i nie upadł.....

Stwierdzam wszem i wobec że 7 dni to stanowczo za mało jest na plażowanie zwiedzanie, odpoczywanie.....!!!
Następnym razem 2 tygodnie murowane i ta sama miejscowość oczywiście :)



nasz hotel Konsul....
Drugiego dnia wyjechaliśmy do San Beach celem zakupu internetu dla mojego uzależnionego...
ja czym innym zainteresowana byłam...i tropiłam te sławetne staruszeczki ze swoimi kramami...



porozkładane tego od groma jest....nawet przy głównej ulicy...



dają czadu dziergaczki....



Na pewno będę za nimi tęsknić....nie żeby tutaj ich nie było lecz za tym słońcem i zapachem w samym owocu...
tam nawet pomidory, truskawki ,winogron i brzoskwinie mają lepszy smak....


tak wyrychtowana na plażę szłam...))


szaleństwo wakacyjne...nawet ja przeciwnik tatuażu, się zdecydowałam , tylko na hennę oczywiście...

dziś tylko ślad pozostał...


najlepsza zabawa....
a ja właściwie to pływać nie umiem i woda do pasa to limit...


pan podobnież od kilku lat w tym samym miejscu pracuje :)





Nesebyr...dziedzictwo kulturowe UNESCO....


a tam....
jak zwykle biznes....
kramy, stoiska....















namiastkę zdjęć wrzucam ,coby uwiecznić lecz nie zanudzić zainteresowanych....

Udało mi się też nakręcić lądowanie...


miłego wam życzę.
buziaki..)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz