poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świątecznie ma być....

a jak świątecznie to choinki....

w Bułgarii w tamtym roku nazbierałam sporo muszelek, leżały odłogiem można powiedzieć...do dzisiaj, gdy zapragnęłam z nich choinki skleić....





jednaka taka druga taka....
na zdjęciu prześwitów sporo, ale w rzeczywistości wcale tak źle nie wyglądają....

Jasiek jest u mnie, i coby zająć siostrzeńca, nakłoniłam go do wspólnej zabawy w ozdoby ...
ja muszelki kleiłam , on kawę...
i tak wyszło tylko 6 gwiazdek
bo już się chłopakowi w babskie zabawy bawić nie chciało...
ale dobre i to....



Między jednym a drugim egzaminem, i cotygodniową nauką
dłubię powolutku...
pasiak wychodzi....


a na koniec życzenia świąteczne...
tych setuń więcej i sobie i Wam życzę...
i zdrowia i pogody ducha i pomysłów twórczych...







poniedziałek, 25 listopada 2013

W międzyczasie....

tzn między wekendem a wekendem mało co powstaje, niedobitki można powiedzieć...
wszystko odłogiem leży , czasu na wszystko brak. Nauka pełną parą... a inne pokotem czeka....
To co udłubałam od razu pokazuję....


dla koleżanki zaległa.....jeszcze z lata...

a że zima za pasem postanowiłam dzieciowi najmłodszemu czapę zrobić...
turkusik....
bo rudziakowi do twarzy....









samoocena była....
czyli skoro zaakceptowane to chodzić można....

a teraz postaram się wykończyć sweterek ...
dla się oczywiście...
i zacząć Karoli czapkę i tunikę...
ale to w międzyczasie....
pozdrawiam...


niedziela, 27 października 2013

bez robutkowo....

dziś.....
bo
bo
bo piękną pogoda była i na spacer aparacik wzięłam i oto efekty...





młody spał jak zwykle, Karolinka szalała...


potem się obudził....









a jak skończę to pokarzę ukośnego grubasa...
pozdrawiam...


wtorek, 15 października 2013

nie miała baba kłopotu....

''...to na studia se poszła''.....
a jak poszła to czasu już kompletnie na inne ciekawsze rzeczy nie miała...
Ja nie pierwsza i nie ostatnia z maleństwem, pierwszoklasistką z pracami domowymi i nie posprzątanym domem jestem......
Jednak jest to jedyny czas gdzie mogę to przedsięwzięcie kontynuować, bo jak już wrócę do pracy po macierzyńskim to za Chiny ludowe nie podołam....
i tak odłogiem leżą; *kotka bo tylko z doskoku jest...chociaż ostatnio ponownie ze mną sypia...
                              *robótki zaczęte i nie zaczęte...
jedynie co jeszcze robię to raz na jakiś czas bransoletki podłubię i tak oto kilka zaległych mam...



w zieleni...


ta była nawlekana z 5 razy...bo miała być innym wzorkiem....



we wrzosowych fioletach....


i różu...



zaległosci nie tylko w robótkach ale i w zdjęciach mam...
Karolinka 11 .10 miała ślubowanie....
teraz jest uczniem pełnoprawnym... )




a tu 7600 gram szczęścia....






pozdrawiam...



środa, 18 września 2013

do wyboru...

do koloru...

u mnie zastój w robocie, bo wiadomo...jak już mogę skończyć sam sznur, to ociągam się z montowaniem końcówek...

hurtem ostatnio wykańczam

i teraz pokazuję....


po kolei zatem...




z podwójnym szlaczkiem magatem dla koleżanki, 
z pojedynczym dla mamuni....



ta dla siostry...bo do kiecki na wesele będzie pasowała..





ta jest wolna, ale pewnie ze mną zostanie...
ku pokrzepieniu że już zimno 
a ona taka słoneczna...




ta też ma już swoją rączkę...
urzekła moją koleżankę....


a dziś już mam drugą skończoną tzn sam sznur, na końcówki poczekają...


dla tej młodej damy zrobiłam różową...



a ta dama 14 września skończyła 7 lat....





a ten królewicz rośnie jak na drożdzach i ma już 2 i pół miesiąca...
pozdrawiam 
idziemy zaraz na spacer...
bo nie pada...