sobota, 27 kwietnia 2013

Monotema....

jak zwykle koraliki i mydło, mydło i koraliki...
Powtarzam się , ja wiem, ale trafiło mnie na całego. Ostatnio podgoniłam troszkę robotę, dokończyłam
wcześniej zrobione, ale i kilka nowych  powstało..


doczekała się wykończenia, i znalazłam dla niej właścicielkę, co prawda właścicielka jeszcze nie wie, ale się dowie....


ta dla mojej koleżanki Beaty...


te 3 kolejne dla swoich synowych koleżanka mojej mamy zamówiła....


miszmasz kolorów, toho oczywiście, jednak stwierdzam że też nierówności się w tych koralikach zdarzają..



doczekała się końcówek, moja pierwsza gąsieniczka z wzorkiem...
jest wolna....



ta też już w nowym domku jest...




teraz na drugą mydlaną część posta trzeba troszkę miejsca poświecić...

Mimo,że misiek miał wiele pomysłów co do zapachów w tej partii naszej twórczości, ja postawiłam na swoim i pozostało ono, można by rzecz w stanie naturalnym.
Domieszka zbawiennej glinki białej , miodu, w jednym przypadku tylko delikatna nutka cynamonu...

po kolei..


miód....ale tylko jako dodatek...co do zapachu nie wypowiem się...
bo ja nie znoszę miodu...
i już i święte...




glinka biała, i zapach, marmurek powstał przez przypadek, bo z racji użytych olejów bardzo szybko budyń nam zastygał...i szybko te dodatki były wrzucane i prze ze mnie mieszane...
ale mogę powiedzieć że toto ładnie pachnie...


mieszanka wybuchowa, miód i naturalne bez niczego, dziewicze wręcz...
ale to dobrze, bo alergicy też potrzebują mieć coś bez zapachu.


mydło było wykonane 24 kwietnia , konsumpcja za 6 tygodni...
a w poniedziałek następne będziemy kręcić.



nieoczekiwanie listonosz w piątek mnie nawiedził. Tym bardziej że żadnej przesyłki się nie spodziewałam.Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie do domu otworzyłam czekającą na mnie od rana paczkę....

Oczom mym ukazał się pięknej urody anioł do mojej kolekcji.
Dzięki wielkie Małgorzacie Polańskiej Kubiak za pamięć....

pozdrawiam serdecznie..
a niedługo znów zasypię was bransoletkami, bo mam już 2 zrobione...czekam coby hurtowo je wykończyć.



niedziela, 21 kwietnia 2013

Niedzielny spacer...

w Skaryszewskim Parku uskutecznialiśmy....
Sentyment wielki mam do tego miejsca i swego czasu bywałam tam nader często.
Mimo wielkich tłumów, zmanierowanych wiewiórek , braku lodów i Wuceta spacer uważam za udany. Dlaczego zmanierowanych zapytacie, bo swego czasu już tak za pewne miały dosyć orzechów, że strasznie, ale to strasznie mocno wyłudzały od nas cukierki czekoladowe. Mytym razem klasycznie z włoskimi do nich poszliśmy....





było nie za dużo tych rudych kitek, jednak troszkę im orzeszków daliśmy...



najważniejsze że widać już że coś tam z ziemi wyłazi i na drzewach się pojawia...czyli wiosna w pełni....






sobota, 20 kwietnia 2013

Nowe...się dłubią...

...ale powoli ....
powoli bo i jakoś z czasem i ze zmęczeniem przegrywam. Niby czasu u mnie teraz więcej bo nie pracuje, ale jakoś tak do kupy się z niczym nie mogę zebrać. Nawet najmniejsza czynność sprawia mi coraz większą trudność , szybko się męczę, a tym bardziej że ta rwa jest do d..y....bo wiadomo nic mocniejszego nie mogę brać, a maść homeopatyczną którą kupiłam pomaga jak umarłemu kadzidło...
No dosyć marudzenia do roboty czas się brać tzn do pisania posta ;)


W tym tygodniu powstało dokładnie 5 bransoletek,ale mam tylko 4 gotowych w tym jedna nie obfocona już jest u właścicielki, a 5 już skończona ale jeszcze nie gotowa....


w tych samych kolorach robiłam już , i poszła sobie w świat bez foto, ta jest wolna...



tę zrobiłam w ramach prezentu, za mnóstwo ubranek dla maluszka,
ta i 3 inne pojadą do Wrocławia, bo tam 
mieszkają osóbki , które podesłały mi to i owo...
będą jeszcze miały mydełka...
ale to jeszcze trochę potrwa bo zbieram rzeczy po Karoli i wyślę z wieeeeeeeelką paką ...




ten ukośnik to tzw resztówka, wyszła moim zdaniem całkiem fajnie, myślę że też szybko mnie opuści...






ten model mnie urzekł strasznie mocno, mam też zakupione kolory na następne z tej serii...

i dla siebie też chcę zrobić...
bo zazwyczaj jak zrobię coś dla siebie to zawsze się jakaś duszyczka znajdzie , która mi ''ściągnie'' z dłoni i zakupi na pniu...

mam jeszcze do zrobienia kilka sztuk na zamówienie,
Jednak muszę dokupić końcówek, bo jakaś pomroczność mnie przy zamówieniu dopadła i za mało napisałam w zgłoszeniu...
ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie odstawiła...
-----------
Niekiedy tak sobie myślę że nie będzie to blog robótkowy tylko mydlany....
bo coraz więcej mydła u nas w domu się tworzy, a to z tego że mamy tyle pomysłów.


Rooibos zmielona, jako naturalny peeling, dodatek zapachu grejpfruta...



Kurkuma z cynamonem....kolor fajny co do zapachu pewnie też, ale ja się nie wypowiadam bo jak wiecie ja mam ''na bakier'' z zapachami...


w tym przypadku to był wybór chwili i eksperyment na 100 %
po raz pierwszy wcześniej ukręcone mydło poddaliśmy kąpieli wodnej, bo nam bardzo szybko zastygło i nie było można dodać ani zapachu ani innych składników...
myślę ze się udało i będzie super..
a jest ono szałwiowe z glinką białą i dodatkiem zmielonych zarodków pszennych...
(płatki owsiane poszły do owsianki...)


to jest kombinacją miśka....kurkuma, środkowa warstwa to zwiórkowane mydło z poprzedniej partii i białe bezzapachowe...




dziś także mamy kręcić...
zobaczymy co nam wyjdzie...
a jutro sprawdzam miętowe i kawowo cytrynowe...

jeśli ph będzie odpowiednie popakuję i zdjęcia wrzucę.

aktualizacja mojego wizerunku nastąpiła, bo i z grubością i z fryzurą u mnie zmiana.
wstawiam coby niektórzy mnie nie zapomnieli jak wyglądam.. ;)





miłego wam życzę....
do następnego razu...

czwartek, 11 kwietnia 2013

Wczoraj krojone mydła....

od dziś czekają na swoją kolej....za jakieś 6 tygodni będą ok.

a zapachy....
1 to o zapachu drzewa różanego i cynamonu,
2 ma zapach mandarynki i grejpfruta....

Wlewając olejki eteryczne, myślałam że troszkę przesadziłam z ilością zapachów, jednak podczas krojenia tej intensywności nie ma....z drugiej strony to dobrze , bo niektórzy nie lubią zbyt pachnących mydeł.


mydło ''łączone'' 
coby efekt był zaskakujący i oryginalny zawsze 3 foremka jest mieszaniną zapachów...
w tym przypadku 
róża cynamonowa i 
mandarynkowy grejpfrut...



coby śmieszniej było, ten wrzos miał być kolorem niebieskim...
niespodzianka w kolorach wyszła....



na pierwszym planie mandarynka z grejpfrutem....



Obydwa rodzaje mają ten skład tłuszczy, tj;
olej rzepakowy,
oliwa z oliwek,
tłuszcz palmowy, 
olej winogronowy i
olej rycynowy.

teraz czekamy na 20 maja...

jutro misiek kręcił będzie peelengujące...

Z dłubanek są i stare już dokończone i nowe....
nauczyłam się tych płaskich gąsieniczek i chyba wsiąknę w nie na całego.



dziś w niej poszłam na pobranie krwi...na oddziale spotkałam lekarkę, która ma już 3 moje plecionki....no i zostałam bez kwiecistej...

zdjęta z nadgarstka została...i zakupiona.



ta z resztek powstała, ale bardzo mi się podoba i pewnie zostanie u mnie.


ta już ma właścicielkę, co prawda właścicielka jeszcze nic o tym nie wie...
ale jutro się dowie...




Muszę zakupić odpowiednie końcówki do moich płaskich....
miałam ale jakoś i czasu i chęci nie było, bo jak człowieka coś boli , to już wszystko inne na dalszy plan odchodzi.
 Dziś wieczorkiem usiądę i zamówię, bo mam też do zrobienia 5 następnych.

Jako że już 6 tygodni minęło, są już gotowe, spakowane i czekają na nowych właścicieli...
moje mydełka...

I tu  prywatę robię gdyby ktoś chciał zakupić, zapraszam na priv FB
lub maila...

3madalena@gmail.com






Pozdrawiam serdecznie...