środa, 21 maja 2014

dziś

końcówki kleiłam, do nowych brans....
Koleżanka ze studiów prosiła o zrobienie , więc machnęłam, co prawda trwało to trochę, ale się doczekała....z końcówki koralików, powstała cieniutka, na 7 koralików z 11toho...
nazwałam ją landryna..





w tle notatki, bo mam nawet ochotę się za naukę wziąć, ale czy okazja będzie....






mydła ponownie ruszyły......
zapachy;
mięta pieprzowa, o kolorze wrzosu, mimo że zieleń być miała...
miód z grejpfutem...
i kakao.....
za kilka tygodni gotowe będą...
po niedzieli produkcja następnych będzie...
pozdrawiam....

sobota, 17 maja 2014

mydło....

wczoraj robiłam.
Przyjechały do mnie dziewczyny, Kasia Mojehooby z córką , Ola szefa i Karolę pilnowała, my tworzyłyśmy w kuchni....mydło....
Mój 5 kilowy zapas się radykalnie wyszczuplił, więc jak kobieta sama za proponowała że chciałaby, to czym prędzej przystałam na jej prośbę.
warsztat wyjęłam po kilku  ładnych miesiącach nieużywania i vala....


a wcześniej budyń był, i miało się ochotę łychę do buzi wsadzić bo i kolory były fajne i zapach onieśmielał...
ale wiadomo żrące jak diabli,
przez 6 lub 8 tyg odpoczywa....
co do zapachów, jest i mięta pieprzowa, i grejpfrut biały i miodowo kakaowe z dodatkiem kawy...
Kasia zadowolona ja też...



Gdy my szalałyśmy w kuchni, dzieciarnia szalała w pokoju, w końcu efekt był taki że szefu padł w objęciach Oli..

Jak już wiadomo ,że i finisz szkoły niedługo i iszef zaaferowany poznawaniem świata na czworakach, to ja nie odpuszczam i jak mam ku temu okazję to koralikuję i frywolę ;)
i mam do zrobienia, brans ta poniżej...



i dla pewnej pani prezent dziękczynny można powiedzieć, grubas na szyję, następny grubas ale w rudościach będzie dla koleżanki mojej mamy. nawlekę dopiero jak skończę tą pierwszą rzecz....


misz masz kolorów, bo tak najprościej, i do wszystkiego pasuje,a najlepszą miszczynią w takim mieszaniu Effcia jest....cały czas o tym wspominam...



moja najnowsza frywolna, z nitki cienizny, sztucznej ale efektywnej i pewnie moja będzie...



w poprzednim poście pokazywałam nie dokończoną, ta oczywiście jest z zapięciem ,ale koralików juz doszywać mi się nie chciało...ale i tak jest moja, ulubiona, piękna...


wtorek, 13 maja 2014

zieleniasta

skończona, można powiedzieć...
i niby prosto , łatwo, na ślepo robione, to i tak czasochłonne w moim przypadku...już człowiek nie posiedzi jak kiedyś do skutku, tylko robotę rzuci w kąt, gdy szef w niebezpieczne rejony podpełza...lub czworakuje...lub stoi i za chwilę chwiejnie na bok sie osuwa....







 w końcu kuleczek się naumiałam, długo przepis od Effci musiał czekać oj długo...ale u mnie to jest tak że dorosnąć do niektórych rzeczy muszę. Myślałam że to będzie trudne, ale w mgnieniu oka poszło.....


a na deserek szef wspinający się...
pozdrawiam...


niedziela, 4 maja 2014

Minął....

kwiecień, święta, majówka, a ja nadal suplę, suplę i wkręca mnie to coraz bardziej,
nawet koraliki leżą odlogiem, nie mówiąc już o pracy licencjackiej......
a oto efekt kilku ładnych godzin...
wzoru nauczyła mnie Kasia na spotkaniu na Lęborskiej, za co serdecznie dziękuję,






zielona jest dla mnie, wrzosowa dla mamy, następna wrzosowa pewnie prezentem dla pewnej pani będzie....




mojej mamie pokazałam i ta też suple, a Franek pomaga..

a żeby było do koloru...ze skalniaka przed domem....




a jutro powrót do domu, i za koraliki się wezmę, i sweterek może podłubię, 
pozdrawiam...