niedziela, 24 sierpnia 2014

zaniedbane...

rękodzieło moje,
 spowodowane pewnymi niedogodnościami zdrowotnymi odłogiem leży....
no może nie tak do końca, bo jak kania dżdżu pragnę chociaż krótkiego króciutkiego machania szydełkiem tudzież czółenkiem....
i tak skończyłam dla pani Eli rudzielca...

trwało to długo...
z 6 kolorów Toho 11




max za modela służył...

kręgosłup boli i boleć będzie jak się ma dyskopatię..... ręka boli i boleć będzie jak się zapaliła w nadgarstku ...a tu tyle planów było do zrealizowania, tyle chęci... a tu dupa blada, bo owszem u mamy jestem, dzieciaki biegają, rodzice szefa dźwigają chodzą na spacery, ja też chodzę, bo mogę, tylko nie za szybko bo wtedy boli okrutnie....
ale jeszcze przed wyjazdem do lekarza i atakiem bolenia, ( bo niestety do stolicy wracać musiałam bom z ortopedą umówiona byłam )nad wodą byliśmy, tzn dzieciarnia szalała ja tylko moczyłam nogi i zdjęcia robiłam,






zaraz nowy rok szkolny dla Karoli się rozpocznie, a ja do pracy....

zaległe fotki ze spacerków naszych...







oprócz naszyjnika kończyłam kolczyki Corrinkowe....



zakupiłam ariadnę cieniowaną w filecie no bardziej w bzowym kolorze....mam następne zrobione, ale zdjęcia przy okazji...




poniedziałek, 11 sierpnia 2014

bez robótek...

...niestety, mimo że luz wakacyjny, dopadła mnie niemożność wielka w postaci bólu nadgarstka.....
i to jest ból totalny, i niestety zaprzestanie na jakiś czas moich rękodzielniczych zapędów....
dziś do lekarza idę i zobaczymy co mi na to powie.....
ale zdjęcia kiedyś owszem wrzucę....tych prac , które czekają na wykończenie, lub prac mojej mamy....
pozdrawiam serdecznie...
miłych wakacji....