sobota, 25 października 2014

Nastał koniec....

...kombinowania z kłębkami bo nie mogłam dobrać w miarę równo kolorów w tyle i przodzie sweterka dla siostry, po zszyciu efekt taki sobie, ale biorąc pod uwagę to co jest na rynku mój urobek wcale zły nie jest....
wczoraj rano pozszywany, nitki wieczorkiem pochowane, a dziś obfocony...







a szef kończy po mnie śniadanie....
mam nadzieję że gotowy produkt właścicielce się spodoba i nie będę musiała tego poprawiać...
pozdrawiam...
idę okiełznać szefa, który ma dosyć pilnowania przez siostrę, i może znów coś dokończę zaczętego bo tych pozaczynanych mam sporo...

czwartek, 23 października 2014

Gwiazdki

nie muszą być białe.....
znalazłam w necie wzorki i usupłałam z nich  te oto....
nie znam autora...
nitka limol w błękicie....






z tej samej nitki powstały kolczyki, wzór wzięty z weny design 4/2011


myślę że będą w innych kolorach, w komplecie jest jeszcze wzór  bransoletki, po który sięgnę przy najbliższej okazji...
są też usupłane do końca corrinki tym razem z większym koralikiem w środku.


robię też chustę dla siostry, a zblokowane części swetra czekają na zszycie....
pozdrawiam....
a tak w ogóle to bardzo źle mi , obniżony nastrój , płaczliwość, bezsenność...
może deprim kupię....
albo poczekam może mi przejdzie...





środa, 22 października 2014

Dzięki...

. moim namiętnym kontaktom z prywatną służbą zdrowia, najeżdżę się po stolicy z wzdłuż i wszerz...
i dziś nawet byłam z szefem na Bobrowieckiej u ortopedy...i nawet był grzeczny i nie rozniósł gabinetu...wiadomo nie ortopeda tylko szef....
...ale nie o tym...
Niedawno na spotkaniu robótkowym stuknęło nam 200 spotkanie, i z tego powodu była organizowana rozdawajka. ja też chciałam mieć swój wkład więc zrobiłam 2 małe prezenciki.
Dziś  gdy wróciłam z szefem od ortopedy można powiedzieć, że w drzwiach się z listonoszem minęłam, który miał i dla mnie przesyłkę z moją wygraną....bo tym razem po raz pierwszy wygrałam....
Wygrałam śliczną poszewkę od Ani Tommasi....
cudna jest, zobaczcie sami



zaraz poszukam w plikach zdjęć prezentów które ja odesłałam do wylosowanych ...
tak dla przypomnienia to te małe prezenciki...



Kiedyś pisałam że koleżanka dała mi paczuszkę koralików precjosa  z prośbą o zrobienie bransoletki...zrobiłam jej ...trzy....

tak było..




brans już u właścicielki, która jest bardzo zadowolona, a moja dygresja tutaj że precjosa równe nie są i najlepiej robić ukośnikiem


szefu
 i ja w nowej koszulce od męża...


pozdrawiam serdecznie...


niedziela, 5 października 2014

Cukier Lukier

to miejsce w którym Karola miał swoje 8 urodzinowe przyjątko.....
Tak do samego końca nie wiedziałam czy będzie to możliwe (piszę o samej imprezce bo to różnie w życiu bywa... ) wybór więc był; bo albo meble do pokoju albo impreza, a dziewczę meble wybrało..... ale po stwierdzeniu faktów że jeszcze cosik się w kasie znalazło więc tadam....

popełniam w tym miejscu reklamę , jestem bardzo zadowolona z imprezy, jedynie będąc obserwatorem i fotografem.....
dzieciaki miały ubaw najpierw w podpatrywaniu jak to się robi...piszę o cukierkach, a potem same kręciły swoje lizaki....
animator tak ich wymęczył, a stwierdzam że to bardzo żywiołowa klasa, która w miejscu nie usiedzi, że co niektórym pot spływał po czole...
śmiechy, zabawy wreszcie tort i pikolo....
i tak po kolei...
mam nadzieję że mamy w klasie Karoliny nie będą miały za złe że publikuję zdjęcia ich
dzieciaków...


na początku życzenia i prezenty...


potem podpatrywanie jak to się robi...





.

                                                   wylewnie masy i wyciąganie....





w końcu kręcenie....


każdy swojego skręcał....


a potem zabawy z panią animatorką...






i na końcu tort...




oczywiście nie mogło zabraknąć szefa, ale szef był tylko na koniec imprezy, gdyż był w stanie snu wożony po Śródmieściu przez moją siostrę...




a tu nie mogłam się oprzeć i cykałam wszystkiemu wokoło...





zdjęć jest ok 200 wybrałam tylko kilka, coby nie zanudzać,...
i mimo że lokal mały, to w pełni zorganizowany i przygotowany na 
różne gusta rozwydrzonych kilkulatków..
pozdrawiam

sobota, 4 października 2014

14 września

Karola miała swoje święto, tort też był, ale dziś dopiero będzie świętować moje dziewcze wśród kolegów i koleżanek.
Z tego powodu totr poczyniłam, taki sobie mały ''niewypalik'' wizualny...chociaż w smaku pewnie zaskakująco dobry będzie, bo nieskromnie mówiąc nawet nawet mi takie smaki wychodzą....
niwypalik, bo wlało mi się za dużo barwnika i granat prawie wyszedł, a i obrazek nie chciał się przykleić, a jak już się przykleił to przebłyski tego granatu znać...
Dzieciaki zapewne nie będą zważać na jakieś tam drobiazgi, ale ja je widzę...
Ale i tak gotowanie tudzież pieczenie z szefem graniczy z cudem.....





Impreza będzie w fabryce słodyczy... i tam dzieciaki będą własne lizaki robić....

a z udziergu....
mam już trochę...



bo było tyle..
a jest ...




będzie to sweterek dla siostry...


a i brans z precjosa się robi....

to idę okiełznać towarzystwo...
pozdrawiam...