poniedziałek, 15 grudnia 2014

Obiecałam sobie

że nie będę marudzić na zaistniałą sytuację....
ale muszę muszę bo się uduszę i już ...
ja wiem że inni mają gorsze problemy, a ja tu wyskakuję z jakimiś pierdołami i że szanować powinnam to co mam,  itp....owszem szanuję, tylko czy mnie ktoś taki szanuje... nie wiem....może tak już jest, że świat schodzi na psy, i pewnie będzie jeszcze gorzej...
do rzeczy...
Jak niektórzy wiedzą  powróciłam do pracy po pewnych perturbacjach zdrowotnych, a wcześniej bawiłam się z szefem w dom...
wiadomo...
10 grudnia miałam się wstawić na oddział, celem podjęcia pracy na ranki.9 pojechałam zgłosić gotowość bojową do pracy...a tu słyszę.. ''pani tu nie pracuje...'' a ja jak to...''pani pracuje na innym oddziale...'' ale ja nic o tym nie wiem nikt się nie pofatygował, nikt pary nie pisnął... ja rozumiem że każdy siedzi jak na szpilkach bo okrojony oddział w pacjentów, bo inni też rotowani będą i liczyłam sie z tym faktem że mogę nie pracować na macierzystym oddziale, ale cholera jasna mógłby ktoś mi to w oczy powiedzieć....pani naczelna jedynie po krótkim wytłumaczeniu podała rękę i powiedziała ..''.przepraszam''.... no chociaż i to... bo podobnież niektórzy i tego nie słyszą....nowa oddziałowa też nie została poinformowana że ma nowego pracownika, ot i cała sytuacja....
a tam cuda na kiju, a najlepsze że z moim lędźwiowym na oddział zachowawczy poszłam pracować...a on coraz bardziej boli...jestem ciekawa jak długo wytrzyma....
po marudziłam, teraz czas na przyjemności.....

koraliki u mnie tylko w wianuszkach występują, chociaż lariat łypie na mnie okiem i pyta kiedy go skończę....




zaczęłam też w innym kolorze


a teraz stara mydlara warsztat wyjeła i działa..



z glinką geshue...czy jak tam się zwie...
gotowe za 3 tyg. będzie..


w tej różanej bryle jest dodatek sproszkowanej maślanki, pierwszy raz bawiłam się z takim cudem, jak wyjdzie ...zobaczymy...



te są z
na wywarze z kawy, z dodatkiem kakao....


w tym dodatkiem jest sproszkowana morela....
zbyt szybko wyjęłąm z formy i mydło było zbyt miękkie, widać jak nie chciało sie odklejać, ale teraz zapewniam twarde jest, czeka na swoją kolej...


te robiłam w wakacje, są wyśmienite, nawet zapach jest w miarę wyczuwalny, bo niestety z tymi mydłami tak jest że po pewnym czasie walory zapachowe zanikają....
a wczoraj robiłam z płatkami owsianymi....
pozdrawiam...