wtorek, 3 marca 2015

Dziś ostatni dzień...

jestem n króciutkim urlopie w Gąbinie...króciutki bo zaledwie kilka dni, które pozwoliły naładować akumulatory.
Niestety nim się obejrzałam czas na powrót do szarej warszawskiej rzeczywistości. Owszem oprócz odpoczynku klasycznego, stosowałam odpoczynek czynny, tzw. dłubiący...
skończyłam bransoletkę, posupłałam kilka rzędów Renulkowej serwety, i zrobiłam 2 czapki, jedną dla siebie drugą dla mamy. Czapkę maminą pokarzę następnym razem.



9. bransoletka



10. czapka...


wełnę dostałam od Dominiki R. nitka Himalaya,




 w niedzielę było tak pięknie że nie sposób obyć się bez długiego spaceru...



pozdrawiam..