środa, 29 lipca 2015

Wolny czas

spowodowany L4 zmotywował mnie do dokończenia kilku pozaczynanych dawno prac. Tak na szybko pakując się do wyjazdu do mamy wzięłam kilka kolorów koralików, kilka tu w Gąbinie czekało na mnie. Jednak na prędce pakowanie jak zwykle kończy się tym, że to co naprawdę wziąć miałam zostało w domu w Warszawie. I tak, bym już dawno skończyła kocyk na drutach dla pewnego jeszcze nie urodzonego Izydora ;) (bo wzięłam tylko jeden kłębek) i skończyłam na połowie tego co ma być... .)
Dobre i to że skończyłam dla mamy pewnego ukośnego grubasa zaczętego podczas ostatniego czerwcowego pobytu tutaj...



ma powstać jeszcze zawieszko kuleczka,,,,

Dla pewnej pani , która chciała czerwoną prostą, udłubałam taką..


ukośnikiem jak zwykle,,,


kilka lat temu kupiłam w bixelu całe pudełeczko za niewielkie pieniądze szklane bugle krótkie, z części zrobiłam brans, dziś nawlekłam to co zostało i zobaczymy co z tego powstanie albo sznur na szyję albo kikla brans...


nie tylo dłubałam, ale leżąc i odpoczywając czytałam...
Pochłonęłam tylko 3 książki, ale jedną jak najbardziej
polecam  "Szczęśliwy pech " Iwony Banach. Uśmiałam się co niemiara przy czytaniu, pochłaniając ją w ciągu dnia. Oczywiście że mogłam sobie na to pozwolić bo szefem miał się kto opiekować.... nie żebym samopas syna puszczała...
kończę ten krótki wpis.
pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.



poniedziałek, 27 lipca 2015

Mamuni mojej .....

...supłaniem w tym poście się będę chwaliła....
Jak już wiadomo moja mama nauczona przeze mnie frywolki ( bo to też jej marzenie było wielkie ) wpadła w ciąg.. zaczęła od serwetki, gipiórki do firanki, bransoletek ankarsowych, a teraz suple te które wiodą prym w necie.
Niestety popłynęła biedaczka i ciągle wymyśla nowe zestawienia kolorystyczne...
tych które wydała nie mogłam obfocić no bo jak skoro już ich nie ma ;)
Dopadłam do aparatu dziś i obfotografowałam te które ma.

POST Z WYTWORAMI MOJEJ MAMY.....













dziś zaczeła następną...
i we wszystkich chodzi ...
ma do każdej bluzeczki...
ot co.


pozdrawiam...


środa, 1 lipca 2015

40 lat minęło....

jak jeden dzień....
teraz tak już sobie mogę śpiewać...
podobnież 40 nie boli....
zobaczymy...
ale jak już stwierdziłam dosyć świętowania szara rzeczywistość czeka. Wyzwania i pomysły także. ooo...taka przyziemna sprawa ...prezent też muszę jeszcze sobie sama kupić bo małż stwierdził że na drutach do robienia to on się nie zna a mnie się Aldika zamarzył komplet...

na razie odsapnę od frywolitkowych bransolet bo stwierdziłam że za dużo ostatnio ich zrobiłam, za kilka dni może zrobię inne kolory...
te 3 zrobiłam na prezent dla pań ze świetlicy ...
oczywiście że ostatnią jeszcze w nocy kończyłam ..


beżowa jest moja...
Czas też wrócić do obliczania kolejności poczynionych rzeczy...
w/g obliczeń są to 21, 22, 23 i 24 rzecz...
kilka postów temu nie prowadziłam ewidencji wiec teraz to nadrabiam.


nastał koniec szkoły, trochę laby dzieciaki mają...
Karola u babci, szefa nikt nie chciał ;)



a po zakończeniu lody i wygłupy z dzieciakami z klasy....

o...bym zapomniała, frywolkę zdradziłam na rzecz drutów oczywiście. Dzieje się sweterek od góry, letni, z tyłu rozpinany.



kończę tych kilka słów...
pozdrawiam....