środa, 27 stycznia 2016

Mam chusteczkę....

....bardziej miałam....
Uwielbiam robić chusty, bardzo bardzo....i oczywiście rozdawać....
Zrobiłam ostatnimi czasy 2, jedną zaczętą jeszcze w tamtym roku, drugą skończyłam w tamtym tygodniu. I jedna i druga mają swoje szyje ;)
pierwszą dałam siostrze druga powędrowała do mamy.... Modelką będzie moja mama.

 4/2016 w ten sposób będę numerowała swoje dzieła, oczywiście mydło liczone oddzielnie...




utrapienie wielkie miałam z robieniem, bo nitka się strasznie zaciągała, co to jest już nie pamiętam. ja osobiście do jej pasjonatów należeć nie będę. Owszem kolor fajny srebrny. został się tylko jeden motek, zrobiłam nie chustę, tylko rogala na szyję....

5/2016 chusta z kilku cieniutkich nici przędzy z wielkiej szpuli. na spotkaniu robótkowym Kasia przyniosła i kazała sobie odwinąć, to odwinęłam , tylko jak odwijałam to nie bawiłam się w ceregiele i po trochu inny odcień wyszedł..








z tego miejsca chwalę się wyrobem mojej mamy...

  Uparta jest  jak ja, wiadomo po kim kto ma to uparcie... siedziała, dłubała i wydłubała, już chyba ma już 5...
ja też mam swoją..






Na koniec oczywiście pan szef..


serdecznie pozdrawiam wszystkich moich czytelników.


Mydelnica, mydlara....

czy wytwórca domowego mydła....
jak zwał tak zwał...byle efekt był idealny, no prawie idealny.
U mnie planów na zorganizowanie takiego normalnego mydlenia brak. Najczęściej pojawia się pomysł, odpowiednia chwila i bach. Szef ogląda bajkę lub śpi, Karola w szkole lub z szefem szaleje , a ja wtedy opętana jakimś wewnętrznym głosem, który ciągnie mnie do kuchni,  wyciąga gar swój mydlany i zaczynam mieszać.
Przepisów mam trochę, bo każdy przepis na mydło z kalkulatora, drukuję i trzymam.
Trzymam coby porównywać, ewentualnie ulepszać. Ostatnio bazuję na pewnym takim z dominującym składnikiem jakim jest smalec.
Ten, kto używa moich mydeł ten wie ze są świetne (skromność moja mnie powala oczywiście;)).Piana gładka, aksamitna, jest twarde, nawilża skórę i nie zużywa się za szybko, a najważniejsze że się ''nie maśli'', bo ja sama tego nie znoszę.

W ramach przyśpieszenia dojrzewania wkładam ukręcone już mydło do piekarnika.
i ta dam...

po 2 dniach wyjmuję...



i kroję...


i jeszcze raz kroję i głaszczę...



i układam do pudełka, i niech poleżą, poczekają aż  będą miały odpowiednie ph.
3.Różowo , pomarańczowo białe to  mydło o zapachu lawendy, z dodatkiem kurkumy.

4. Mydło o zapachu miętowym na maceracie z aryniki i zblendowanymi  kwiatami, które zapewne będą jako peeling .




jakie będą  efekty dowiem się za 2 tygodnie.
wtedy wam dam znać ze są gotowe...

niedziela, 10 stycznia 2016

Z Nowym Rokiem...

powinno być szybkim krokiem, ale pewnie będzie jak zwykle trochę wolnym, trochę .... jakimś takim... zależy jak się człowiek wyśpi.
 A  życzenia tegoroczne i dla Was i dla siebie brzmią...snem ciągłym do rana i spokoju ducha i tumiwisizmu i innych takich ...;)
o zdrowiu nie napisałam , a w życzeniach duuuużo powinno się go być...bo jak zdrowie jest to i chęci większe i tumiwisizm na różne takie pierdoły życiowe też.
Z tym tumiwisizmem to postanowiłam potrenować. Niektórzy na gminnie to maja i jakoś im życie szybciej i spokojniej i lepiej mija. człowiek z byle pierdoły sie nakręca, myśli, przeżywa i po co ...nerwy sobie psuje, zatruwa duszę... , spać nie może... no i po co się pytam po co.
Tumiwisizm ma być w tym roku na pierdoły na błahe, przyziemne sprawy...by żyło się lepiej; jak to ktoś powiedział...
 i robótkowych inspiracji i twórczych wzlotów i innych wam i sobie życzę...

Skoro życzenia już są, czas na nowe odliczanie. Co prawda mam jeszcze do pokazania chustę , z takiej cienizny w 3 odcieniach fioletu( tak wyszło z tymi odcieniami) jak już się zbiorę i pokarzę to zaliczę ją do dzieł moich ubiegłorocznych, cobyście się nie zdziwili ze znów niekompletna jakaś jestem ;)
Będą i mydła, będą i druty, szydełko i igła i czółenko obowiązkowo.

1. W tym roku nowa nowiuteńka, i już jej nie mam, bo koleżance z pracy się strasznie podobała....mam zrobic też jeszcze jedną w brązach tym razem.


2. zawieszka ,awers i rewers. Zrobiłam ją podczas choroby, bo po nowym roku z bolącym gardłem byłam...






juz jej brak....

3. kuleczka hematytowa z białymi koralikami...



MYDŁO
Mydło było i będzie bo to już tak wysoko zaawansowane uzależnienie jest.
Z zapasów pozostało niewiele, postanowiłam  zapasy uzupełniać.

1. z dodatkiem ultramayny, kwiatów lawendy i oczywiście zapachu lawendowego. Zmydlone tłuszcze zwierzęce i roślinne.



druga foremka z dodatkiem wiórowanych mydeł. Moim zdaniem efekt bajeczny. Koleżanka na FB napisała że jak ser pleśniowy wygląda. Pozdrawiam Anię.



Mydła wykonane metodą na gorąco/będą za 2 tyg. gotowe.

2.  ze startą pestką awokado. Tulipan na zimno, pozostałe na gorąco w garze na parze...zdjęcie porównawcze...




wczoraj musiałam ponownie rozpuścić i dodać tego i owego bo się łobuz za mocno kruszył. 




mydło domowe.,
Tyle tylko od początku roku zrobiłam. Pozdrawiam serdecznie. Intensywnie myślę o jakiejś rozdawajce bo już kilka lat mija od mojego debiutu blogowego....
a powinnam jakiś prezencik komuś zrobić prawda.