wtorek, 16 sierpnia 2016

Sierpniowa pogoda

nas nie rozpieszcza. W kościach łupanie, barometr wiecie gdzie.. ;) ot i życie w trakcie zmian klimatycznych.
W poprzednim poście pisałam  o spontanicznej wizycie w pasmanterii Po kokardę. Tam oczywiście zakupiłam nie tylko druty, a także 5 dkg motek Himalaya bawełnę 100%. Na początku pomyślałam że zrobię z tego ośmiorniczkę, jednak priorytetem stała się czapa dla Frania. Wiatr wiał okrutny, pogoda się wzięła i popsuła, a u babci na działce przeciąg...

 34/2016 czapka, wzór spontan.




na początku się facetowi nie podobała, jednak po chwili się przekonał ze jest ok...

Na letnie chłodne wieczory zrobiłam dla mamy następną chustę. Ponieważ dziewczę (starsze) sobie zrobiło z moheru na drutach 4 wyszła dziewczęciu zbita bryła trójkątna ....ja musiałam poprawiać, bo mi wizualnie nie pasowało. mama tez przyznała się że popełniła baboka. Jakoś tak ludzie w pewnym wieku (bardziej przyzwyczajeni do innych włóczek) boją się używać większych rozmiarów drutów na cieńsze przędze. Bynajmniej tak ma moja mama.

35/2016 chusta, motek no name bo bez banderoli a i recykling był przecież ;)


albowiem nitki nastał koniec, musiałam improwizować w wykończeniu...



Śmiem nieskromnie napisać, że ta moja wersja jest odpowiednia a i właścicielka chusty jest zadowolona.
pozdrawiam serdecznie.


niedziela, 14 sierpnia 2016

Była sobie bluzka


33/2016 Letnia bluzeczka. Gazzal Riva 500 m w 10 dkg.


Owszem była....bo wiecie ....wiskoza cudna... się wzięła i troszkę rozeszła po bokach.
I jak strzelił bardzo dobrze leżała na mojej mamie. I już jej nie mam, bo jest mamina. 
Tu pokazuję gdy ze mną była..



oddanie jej było świadome, bo mam na oku następną nitkę i już oczyma duszy widzę bluzeczkę dla mnie.

W temacie bluzek, to w międzyczasie robię bawełnianą 3 kolorową z Alize. Przody potraktowałam rzędami skróconymi, gdyż tył ma być trochę dłuższy. Ot taka moja fanaberia...
Oczywiście robię na moich nowych bambusowych drucikach...które kupiłam w pasmanterii
 "Po kokardę..."




i powiem wam w tajemnicy że .... coby życie było ciekawsze pewien kleszczor podarował mi chorobę z Lyme...
więc do kolekcji antybiotyk łykam.
Tym mało optymistycznym akcentem kończę ten niedzielny wpis. Pozdrawiam was i uważajcie na kleszcze.







sobota, 6 sierpnia 2016

Zwisy nowe

uszyłam. Maryś moja dała mi długi koralik i poprosiła o uszycie  zawieszki. Koralik długi, brązowy, obszyłam do połowy okrągłymi bordowymi.... itd.. jednak w czasie szycia pierwotny kształt okazał się nie do przyjęcia. Bynajmniej ja widziałam w nim penisa w zwodzie. Stwierdziłam, że babcia w czymś takim chodzić nie będzie. Doszyłam tu i ówdzie i wyszedł nawet fajny,

29/2016 wisior brązowy.


czasu i chęci na koralikowy sznur nie miałam, więc woskowane sznurki dołączyłam jako komplet.


30/2016 wisior misz masz dla mnie oczywiście


Poprzedni poszedł na wymianę. musiałam sobie uszyć podobny.
W tym uszyłam dłuższe frędzle.


małż stwierdził że minę mam nie teges...
Kasiu K to ta bluzka...wiesz o co chodzi ;)
31 32/2016 
Z biżuterii uszyłam ostatnio także 2 bransoletki na cito można powiedzieć, bo po prostu zapomniałam że miały być na 26 lipca.
Zrobiłam 2 do wyboru, solenizantka wzięła obie..
Najpierw zainteresowana otrzymała kulkę, potem miałam do kompletu na urodziny doszyć jej pasującą do kompletu bransoletkę. Jak już wcześniej wspomniałam, zapomniałam na zabój i z braku poprzednich koralików uszyłam jej z podobnych.


mimo wszystko, że nie miałam innego karabińczyka, wyszła subtelnie piękna.


a coby nie wyjść na gołosłowną , że się nie wyrobiłam z racji sklerozy, czym prędzej uszyłam drugą do wyboru. Ta też się spodobała.
Zmiany w pogodzie źle bardzo wpływają na mój stan fizyczny... po prostu i pupsko i gnaty pozostałe bolą jak diabli. 
A coby rozweselić ;) dzisiejszy dzień, kilka ujęć ze spaceru po starówce. Pozdrawiam serdecznie.






Pa.











wtorek, 2 sierpnia 2016

czasami

sprzątanie wyzwala we mnie potrzebę zmiany ...
Gruntownie to ja powinnam się za robotę wziąć, ale niestety po wczorajszym schylaniu boli mnie jak jasna cholewa to i owo.
do wątku zmierzać po mału będę, bo wielowątkowa się ostatnio robię...
Wczoraj robiłam porządki w szafie...ot mała robótka ręczna, powywalałam to co już nie potrzebne. W śród nich była koszulka bawełniana bezszwowa, Po chwili zastanowienia stwierdziłam,że gadzina się przyda i zrobię z niej spagetti. Pocięłam toto w pas o szerokości 3 cm i ...wyszedł mi niczego sobie kłębuszek.
Dodać trzeba, że mój dywanik łazienkowy domaga się wymiany, postanowiłam taki poczynić. Oczywiście w czeluściach szafy znalazłam jeszcze kłębek iglaka o rudym kolorze, do niczego mi nie przydatnym (bo nie znoszę tego rodzaju czegoś ).
tak oto mając oczywiście odpowiednie szydło, zrobiłam...









Zdaję sobie sprawę że kolor ni przypiął  ni przyłatał, ale cóż potrzeba chwili, recykling i oszczędność wzięły górę.
,.....
Mam dywan z włosem w łazience...